środa, 22 lipca 2015

" Szeptem", czyli opowieść z cyklu " Jak wszyscy to czytali to ja też przeczytam".

                                                                                     Cykl: Szeptem  
 Tytuły: "Szeptem", "Crescendo", "Cisza", "Finale"
 Autorka" Becca Fitzpatrick
 Liczba stron: 325/395/396/416 Razem: 1532
 Ocena: 7/10


   Czas na kolejną, bardzo popularną serię. Oczywiście "szał" na tą historię powoli przeminął, jeśli nie zniknął, ale ja jak to ja przybywam z opóźnieniem, kiedy to o książce nie mówi się tak gorąco jak na początku. Nie wiem z czego to wynika. Nie robię tego celowo. Jednak, gdy na książkowy rynek trafiają nowości, które wszyscy pochłaniają w mgnieniu oka, ja obiecuję sobie, że zrobię to samo, ale to zawsze długo trwa.
   Wracając do tematu... Jak już wspominałam w poprzednim poście można dostrzec wiele elementów w fantastyce połączonej z romansem, które powtarzają się w wielu książkach. Główna bohaterka to szara myszka, w której zakochuje się niegrzeczny, tajemniczy, ale zabójczo przystojny chłopak, który jednak potem okazuje się dobry i pod wpływem jej miłości, zmienia się w cudowną osobę. Brzmi okropnie? Jak tak to przedstawiłam również się zgadzam, że to historia niczym z melodramatu, które tak często lecą w telewizji. Jednak są autorzy, którzy potrafią dobrać słowa w ten sposób, że najprostsza historia miłosna, w naszych oczach będzie wyjątkowa. Becca Fitzpatrick opanowało tę sztuczkę do perfekcji. Pozwoliłam, by porwała mnie w świat upadłych aniołów, ich potomków, walkę dobra ze złem. W skrócie przedstawiając treść:
Nora Grey, to nastolatka, która ma poukładane życie, ale spotkała ją tragedia. Straciła ojca. Pozostała jej tylko matka, która jest zmuszona wyjeżdżać co chwilę z miasta, by zarobić na dom i córkę. Dziewczyna radzi sobie sama. Zorganizowała dzień w ten sposób, by mieć na wszystko czas. W tę harmonię wdziera się tajemniczy chłopak- Patch. Wokół zaczynają dziać się rzeczy, które nie mają logicznego wytłumaczenia. Nora jednak daje się wciągnąć w mroczny świat zagadek. Dowiaduję się o tajemnym sekrecie swojego chłopaka, który otwiera jej drzwi do świata niebezpiecznego, w którym to jego rasa gra rolę czarnego charakteru. Upadli aniołowie wyglądają jak ludzie, mają uczucia, ale nie odczuwają ich fizycznie. Pocałunki, uściski, poklepywania, trzymanie się za ręce- to symbole, których nie są w stanie poczuć. Tylko raz w roku, gdy zmuszą Nefilów- ich dzieci- złożenia przysięgi, dzięki której upadli aniołowie stają się ich wasalami na dwa tygodnie i opanowują ich ciała, mogą zaszaleć. Po co to robią?  By móc coś POCZUĆ.
W następnych częściach związek Nory i Patcha przechodzi wzloty i upadki. Muszą sobie radzić z archaniołami, którzy jak wielu innych pragną, by Patch został zakuty w kajdany w czeluściach piekieł. Dziewczyna dowiaduje się, że śmierć jej ojca to nie przypadek. Zadaje sobie pytanie... Czy to jej wybranek mógł dokonać aktu morderstwa, zanim się zmienił?
Nastolatka musi stawić czoła również wiadomości o biologicznym ojcu. Musi stawić czoło Czarnej Ręce- przywódcy Nefilów. Zostaje porwana i traci pamięć- traci Patcha.
Na koniec, w wyniku złożenia przez nią przysięgi krwi, musi przejąć dowództwo nad armią Nefilów, która chce wyzwolić się od upadłych aniołów. Stawiana pod ścianą, nie dokonuje tylko wojskowych wyborów. Decyduje również, czy zdradzić swoją rasę i stracić Patcha na zawsze? A może pójść za nim? Ale co z konsekwencjami?
Seria bardzo mnie wciągnęła. Najgorzej czytało mi się pierwszą część. Pozostałe były o wiele lepsze. Wiele zwrotów akcji  i nieprzewidzianych wydarzeń. Jednak nie mogę się nie zgodzić z recenzjami, które zarzucają autorce brak oryginalności. Patrząc na bestsellery, można zauważyć pewien schemat, który jest niczym przepis na sukces. Styl pisarki sprawił, że całość czytało się fantastycznie. Myślę, że ludzie nie zawsze szukają oryginalności. Cenią sobie też prostotę, nie zdając sobie sprawy, że podążają za "modą". Nie chciałabym porównywać tego cyklu do trampek, ale trochę nimi jest. Wszyscy zaczęli je nosić, wszyscy je chcą, więc produkuje się inne, ale jednak takie same.

środa, 15 lipca 2015

" Kolacja z wampirem"- czyli seria (nie)fortunnych zdarzeń losu.

Cykl: Mroczna Bohaterka
Autor: Abigail Anne Gibbs
Gatunek: Fantasy/ Romans
Liczba stron: 557
Ocena: 7/10


  Wiele spraw w naszym życiu spada na nas znienacka. Tak było i z tą książką, która została mi pożyczona, abym ją koniecznie przeczytała, ale również z początkiem akcji powieści. Violet- główna bohaterka- znalazła się w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu. Została świadkiem masowego mordu na ludziach. Jak później się okazało sprawcami były wampiry, w których istnienie nie wierzyła. Wbrew swojej woli córka ważnego ministra zostaje porwana w świat krwiopijców, ich etykiety, zwyczajów. Poznaje rzeczywistość, w której panuje rodzina królewska, w której musi znosić humorki zarozumiałego, ale przystojnego księcia. Zmaga się z grzechem ojca, który musi ukrywać, by przeżyć. Na końcu staje się kimś kto może zjednoczyć wampiry i ludzi. Czy ktoś jej w tym przeszkodzi? Czy miłość będzie ponad podziałami? Jaką rolę we wszystkim odegrają przepowiednie? I czy zmarłą królowa będzie miała wpływ na teraźniejszość?
   Książka bardzo mnie wciągnęła, ale nie zaskakuje oryginalnością. Pojawia się w niej motyw niegrzecznego chłopca, którego zmienia niewinna nastolatka. Na początku oboje się nienawidzą, patrzę na siebie przez pryzmat różnic ich "gatunków". Potem nagle rozumieją, że od nienawiści do miłości jeden krok i nic nie jest w stanie ich zatrzymać.

Banał? Brzmi znajomo? Owszem. Zapanowała "moda" na takie historie i muszę przyznać ( nie jestem pewna ze smutkiem, a może i nie), że dałam się temu pochłonąć. Jeśli ktoś lubi takie "love story" z elementami fantasy, ta książka jest dla niego ;)

sobota, 11 lipca 2015

Od czego to się zaczęło?

   Wszystko ma swój początek. Tak samo było z moją miłością do książek. Nasz dłuższy "związek" zaczął się nietypowo. Miałam wtedy 11 lat? Wówczas osobowość i charakter intensywnie się kształtuje. Nie lubiłam czytać. Swój wolny czas poza szkołą spędzałam raczej przed komputerem, telewizorem, czasem z kolegami. Nie wiem jak wtedy żyłam bez pasji. Dzisiaj mam ich więcej i nie wyobrażam sobie bez nich funkcjonować.
  Jeden dzień i jedno wejście do księgarni zmieniło wszystko. Na półce leżała niebieska, gruba książka. Z ciekawości podeszłam, by zobaczyć ileż to ma ona stron- ponad 1000. Dla mnie wtedy było to ogromnie dużo. Pierwsza myśl: Czy dam radę do przeczytać? Musiałam spróbować. Od razu pojechałam do biblioteki, by założyć kartę i zapoznać się z nową przyjaciółką. Wyznaczyłam sobie cel: 100 stron dziennie. Dzisiaj wydaje mi się to niczym, ale wtedy to dla mnie to było coś wielkiego. Zawsze podziwiałam moją ciocię, że potrafi tyle przeczytać jednocześnie nie rozumiejąc jej zainteresowania. W domu nikt nie zaszczepił do mnie tej miłości.
Pamiętam swoje odczucia po przeczytaniu tych ponad 1000 stron- duma i jedno życzenie " Chcę więcej!". Literacki świat porwał mnie w swoje sidła i nie chce puścić do tej pory. Chwała mu za to! Nie wiem jak bez książek mogłam żyć. Teraz to wydaje mi się nierealne. Dzięki niepozornej, bardzo popularnej serii zaczęłam swoją przygodę z jedną z kilku najważniejszych pasji w moim życiu. Oczywiście potem sięgałam po inne, bardziej "wyszukane" i bardziej "ambitne". Jednak nigdy nie zapomnę tej od której wszystko się zaczęło. A mianowicie książki " Harry Potter i Zakon Feniksa".